wtorek, 29 października 2013

Ciągłe zmiany... Udało się!!!

Witam kochani!!! Nie było mnie przez dłuższy czas ale dużo się wydarzyło......
           A więc zaczynam od początku....27.09.2013r. jak zwykle czekałem na mamę ale coś od rana wszyscy się przy mnie kręcili, badali i podjęli decyzje że mogę już być przeniesiony na oddział kardiologiczny i tak tez się stało. Wywieźli mnie na oddział i niestety leżałem tam wśród obcych cioć i wujków a mamy nie było.....jak się potem dowiedziałem to mama nie wiedziała że mnie przenoszą i przyszła do mnie dopiero w godzinach odwiedzin i była w większym szoku niż ja.....
          Więc mama przyszła na oddział ucieszyłem się bardzo że będę w końcu być z nią, że możemy być razem.... Nawet tata przyjechał i przywiózł nam ubrania bo nie byliśmy przygotowani na pobyt w szpitalu razem.

           Niestety przejście z IT na oddział wiązało się z tym że dostawałem mniejsze dawki leków a niektórych wcale,  leków mi bardzo brakowało i bardzo się denerwowałem i ciągle płakałem... Mama ciągle mnie tuli i choć bardzo chciałem się uspokoić to nic nie pomagało i tak po dwóch dniach kiedy odstawiono mi kolejny lek znowu dostałem zaburzeń rytmu serca. Mama była przerażona i bardzo smutna zresztą ja też, bardzo było mi źle...
         Mama całą noc czuwała nad moim łóżeczkiem. Za każdym razem kiedy się przebudziłem (dostałem środki uspakajające to mogłem zasnąć) mama na mnie patrzyła i widziałem jaki niekiedy ukrytkiem płakała.

          I tak po  całej nocy nic się nie zmieniło i zapadła decyzja że będę miał robioną po raz kolejny kardiowersję "zabieg przywracający prawidłowy rytm serca" i znowu całą noc musiałem spędzić na IT, ale na szczęście następnego dnia mogłem wrócić na sale gdzie czekała na mnie mama.
           Wujkowie zmieniali mi ciągle  leki i w końcu się udało że zostałem po dwóch tygodniach wypisany do domu. Było to wielkie zaskoczenie ale bardzo fajne.



            W domu już jesteśmy ponad dwa tygodnie i jak narazie jest wszystko dobrze,dostaje leki sześć  razy dziennie nie są one dobre ale przyjmuje je dzielnie,  byliśmy już na kontroli w Krk i czeka nas za dwa tygodnie kolejny pobyt w szpitalu ale ten czas w domu jest super...
            Tak mi się w domu podoba, że tylko bym się bawił i zwiedzał każdy zakamarek naszego mieszkania i nie mam ochoty na spanie bo szkoda czasu....




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz